Niektórzy nie wyobrażają sobie niedzieli bez zakupów. Bowiem część osób tylko w ten dzień ma wolne, pracując od poniedziałku do soboty. Duża część osób planuje również zakupy w sobotę lub w niedzielę z myślą o zaopatrzeniu się już na cały tydzień. Inni nie wyobrażają sobie niedzieli bez odwiedzania centrum handlowego oraz pójścia do kina czy restauracji, które są właśnie w nich zlokalizowane.
Już niedługo Rząd Polski podejmie decyzję o funkcjonowaniu nowego projektu ustawy dotyczącej ograniczeń handlu w niedzielę opracowanego przez NSZZ Solidarność. Zgodnie z zaprezentowanym projektem miałyby on dotyczyć większości placówek handlowych. Na szczęście przewiduje on wiele odstępstw. Handel może się odbywać w dwie kolejne niedziele przed świętami Bożego Narodzenia,
w ostatnią niedzielę przed Wielkanocą, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca. Odstępstwa dotyczą również placówek handlowych, w których można byłoby sprzedawać. Dotyczyłoby to sklepów, w których przedsiębiorcy samodzielnie prowadzą działalność gospodarczą (oprócz franczyzobiorców i ajentów), sklepów z pamiątkami, stacji benzynowych
(z pewnymi ograniczeniami) oraz piekarni, które znajdują się przy zakładzie produkcyjnym prowadzących sprzedaż własnych produktów do godziny 13. Dodatkowo handel mogłyby również prowadzić apteki i punkty apteczne. Zwolnione z ograniczeń byłyby również sklepy, w których powierzchnia nie przekraczałaby 25 mkw., zlokalizowanych na dworcach lub portach lotniczych oraz kwiaciarnie, których powierzchnia nie jest większa niż 50 mkw., a ich sprzedaż miesięczna stanowi minimum 30% obrotu. Zakaz miałby także nie dotyczyć platform ani portali internetowych sprzedających towary, które nie powstały w wyniku działalności produkcyjnej.
Pierwotnie w projekcie złamanie zakazu handlu w niedzielę miało grozić grzywną, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch. Na szczęście rząd wydał stanowisko, w którym nie popiera karania więzieniem.
Szacuje się, że skutki ekonomiczne dla sektora handlu detalicznego mogą być bardzo kosztowne, straty mogą sięgnąć nawet prawie 10 miliardów złotych, a spadek zatrudnienia może wynieść około 36 tys. osób. Najbardziej stratne na zakazie handlu w niedziele będą oczywiście centra handlowe. Przedsiębiorący uważają, że zakaz w żadnej mierze nie będzie dla nich korzystny, nawet jeśli miałoby on obejmować jedną niedziele czy wszystkie w miesiącu. Uważają, że uderzy to bezpośrednio
w gospodarkę, rynek pracy, a także otoczenie biznesowe związane z handlem. Sami konsumenci nie są zadowoleni z takiego rozwiązania, gdyż większość opowiada się chęcią robienia zakupów w niedzielę.